Bóg, Honor, Ojczyzna jako imponderabilia stojące na pierwszej linii obrony w wojnie informacyjnej
Codzienne zmagania Polaków w zabezpieczaniu godnej egzystencji wtapiają się w tło toczącego się w państwie konfliktu informacyjnego. U podstaw tego konfliktu leżą zarówno pobudki ideologiczne, ekonomiczne, społeczne a nawet wojskowe. Tym tłem jest ogromna przestrzeń środowiska informacyjnego. W swojej strukturze środowisko informacyjne w Polsce nie różni się o tego na zachód czy wschód naszych granic, cechując się wysokim nasyceniem informacji, dużą aktywnością podmiotów w nim funkcjonujących, nieuporządkowaniem, złożonością, niejednorodnością i wieloma innymi cechami, których nie sposób wymienić z uwagi na jego dynamiczny i wielowektorowy rozwój. Ocenia się, iż środowisko informacyjne jest przestrzenią bez granic, z bardzo utrudnioną możliwością jej nadzoru. Niemniej jednak, istnieje jeden zasadniczy element tworzący specyfikę narodowego środowiska informacyjnego oraz tworzący dość precyzyjnie granice. Mianowicie są nim odbiorcy. Każde narodowe środowisko informacyjne ma swoje charakterystyczne atrybuty, które najczęściej związane są z odbiorcami informacji. Zgodnie z zapisami doktryny NATO AJP 3.10(A) Information Operations środowisko informacyjne dzieli się na trzy obszary. Pierwszy z nich to przestrzeń fizyczna, do której możemy zaliczyć infrastrukturę, człowieka ją obsługującego, organizacje i ich struktury, fizyczne zaplecze cyberprzestrzeni i mediów tradycyjnych oraz tzw. hardware. W przestrzeni fizycznej możemy również zawrzeć skutki działania np. zniszczenia, czy inne namacalne efekty zachowania się podmiotów w środowisku informacyjnym. Drugi obszar środowiska informacyjnego to przestrzeń informacyjna. Zaliczamy do niej: software, informację, awatary ale również systemy i procesy przyjmujące, oceniające i wytwarzające informacje. Wreszcie trzecim obszarem jest przestrzeń poznawcza zwana również kognitywną i dotycząca wyłącznie człowieka i jego osobistego doświadczenia oraz umiejętności, a także własnej zdolności do odbierania i przetwarzania impulsów, emocji, czy ogólnie ujmując – rozumienia sytuacji. Eksperci wskazują również na istniejącą czwartą przestrzeń środowiska informacyjnego – także związaną z człowiekiem, tj. przestrzeń wolitywną. Można do niej przyporządkować: chęć działania, przekonania, wybory, decyzje, oraz zrozumienie sytuacji (nie należy mylić z rozumieniem sytuacji występującym w przestrzeni poznawczej), interpretację (obejmującą podatność na argumenty, manipulację, perswazję, czy kłamstwo – jako tzw. fake – w tekście, na zdjęciu, audio, video), a także emocje wykonawcze, czyli takie, które bezpośrednio popychają odbiorcę do działania.
Odbiorca informacji
Przestrzeń poznawcza i wolitywna Polaków jest kształtowana przede wszystkim przez naszą kulturę, historię i wykształcenie. Ta swoiście ukształtowana tożsamość narodowa pozwala przyporządkować Polakom kolejne cechy związane ze zdolnością do bezinteresownego poświęcenia, czy zdolności do aktywnego organizowania się i udziału w życiu społecznym oraz politycznym państwa. Nasza podatność, z kolei, na użycie technik oddziaływania inżynierii społecznej lub wprost zastosowanie patogenów informacyjnych przez przeciwnika, jest proporcjonalnie wyższa do ich siły i długości czasu oddziaływania oraz odwrotnie proporcjonalna do działań związanych z wzmacnianiem narodowej tożsamości. Tym samym, odporność odbiorców wynika z właściwych patriotycznych postaw z jednej strony, a z drugiej z intensywności i czasu oddziaływania patogenu informacyjnego. Tak więc to czy społeczeństwo będzie przygotowane na wrogie oddziaływanie informacyjne zależy w głównej mierze od jego zbiorowych cech psychologicznych idących w połączeniu z działaniami ograniczającymi ilość patogenów informacyjnych oraz ich siłę. Należy tu wskazać na środki IT ułatwiające wykrycie i neutralizację patogenów informacyjnych a obejmujące technologię informatyczną wspomaganą sztuczną inteligencją. Jednakże jak do tej pory ich skuteczność nawet w środowiskach informacyjnych najpotężniejszych państw jest ograniczona.
Dlatego tak ważne w
przypadku zachowania zdolności do prawidłowego postrzegania i oceny
rzeczywistości przez Polaków jest podtrzymywanie narodowych
wartości odnoszących się do wyżej wymienionych czynników
kształtujących obie przestrzenie środowiska informacyjnego
(poznawczą i wolitywną), które bezpośrednio – zwłaszcza w
przypadku przestrzeni wolitywnej – wpłyną na zachowania jednostki
lub całych grup społecznych.
Ponownie więc,
inwestycja w człowieka okazuje się najlepszym rozwiązaniem w
przygotowaniu społeczeństwa do wojny informacyjnej.
Czym jest wojna
informacyjna?
Wojna jest
zjawiskiem społeczno-politycznym, w którym agresor dąży do
podporządkowania zasobów zgromadzonych przez stronę przeciwną. W
wojnie informacyjnej głównym zamiarem agresora jest przekonanie
strony przeciwnej do rzeczywistości respektującej tylko jeden
interes – interes agresora. Dzięki temu przeciwnik lub co bardziej
współcześnie prawdopodobne – podmiot funkcjonujący w środowisku
informacyjnym z reguły niezidentyfikowany jako wrogi, chce przekonać
nas do podjęcia działania, które będzie zgodne z jego interesem.
Na przykładzie firm komercyjnych wykorzystujących skuteczne środki
oddziaływania na nasze postrzeganie możemy zauważyć, że
bezwiednie ulegamy technikom manipulacji. Przekonanie społeczeństwa
do konsumpcji produktów, poprzez narzucanie przekazu o ich
niezbędności do podniesienia jakości naszego życia, skutkuje
coraz wyższym stopniem kwalifikowania człowieka w jego egzystencji
do „mieć” aniżeli „być”. Niedoścignione standardy życia
narzucane w reklamach śrubują ludzką chciwość i egoizm w dążeniu
do nabywania coraz większej ilości dóbr. Takie nasycanie własnego
„ja” stoi w dużej sprzeczności z naturą człowieka, którego
podstawowym kryterium funkcjonowania jest człowieczeństwo
utożsamiane z ofiarowaniem siebie innym. Tym samym, można
jednoznacznie uznać, iż oddziaływanie informacyjne na Polaków
przez reklamy może być elementem wojny informacyjnej, której
skutki nakładają się na działania identyfikowalnych podmiotów
państwowych. Jednakże, komercyjna reklama narzucająca standardy
stojące w sprzeczności z naturą człowieka jest o tyle
niebezpieczna, iż wielu ludzi nie dostrzega skutków jej
oddziaływania. Podobnie jest z podmiotem państwowym. Mianowicie,
jako agresor informacyjny modeluje on oczekiwaną przez odbiorców
rzeczywistość, która przyniesie spodziewane efekty zgodne jedynie
z jego interesem. Nie mają tu oczywiście znaczenia skutki uboczne a
właściwie trudno jest mówić o skutkach ubocznych w sytuacji, w
której agresor oczekuje totalnego zniszczenia paradygmatów
formułujących tożsamość narodową. Przeciwnik stosuje mianowicie
techniki oddziaływania dezawuujące wszystkie dobre działania
władzy państwa atakowanego. Taki napór informacyjny ma za zadanie
w głównej mierze podważyć wiarygodność przedstawicieli struktur
administracji państwa doprowadzając do naruszenia właściwych
relacji pomiędzy demokratycznie ukonstytuowaną władzą a
społeczeństwem. W konsekwencji poprzez działanie przeciwnika
społeczeństwo jest uświadamiane, iż pomyliło się w swoim
wyborze i należy tę pomyłkę jak najszybciej skorygować. Jeżeli
ten sposób nie zadziała to są stosowane inne techniki
podporzadkowania zaatakowanego narodu. Najbardziej znanym
współcześnie jest korupcja polityczna, w której przeciwnik
„kupuje” czy to pragmatyzm czy też samą ideologię polityka,
wykorzystując go następnie do swoich operacji, jako podmiot wpływu.
Jest to z reguły polityk wynoszony z tzw. kręgów obywatelskiej
aktywności, którego niewinna podatność związana głównie z
chęcią pozytywnych zmian jest skrupulatnie transformowana w
egoistyczną potrzebę posiadania władzy. Korupcja dokonywana przez
przeciwnika ma na celu przygotować taką osobę do (nie)świadomej
roli agenta wpływu. Kiedy jest już taka osoba gotowa to podsyła
się jej zadania do realizacji, a kiedy zaczynają trapić ją
wyrzuty sumienia to się ją po prostu likwiduje przenosząc w niebyt
polityczny, budując kolejny cykl jej użycia poprzez ponownie
podsycanie chęci powrotu za określoną usługę. Pokusę
zwiększania doczesnych zasobów przez człowieka przeciwnik chętnie
wykorzysta również wśród polityków sprawujących władzę. Udane
próby korumpowania zostaną skrzętnie zarejestrowane i odtworzone
publicznie we właściwym momencie zaprojektowanym na
zdeprecjonowanie władz państwa i wprowadzanie chaosu ideowego.
Jednakże, jedną z najbardziej rozpropagowanych technik
oddziaływania w wojnie informacyjnej jest wewnętrzne skłócanie
społeczeństwa, gdzie najlepszym sposobem osłabienia narodu jest
jego polityczna polaryzacja. Obecna sytuacja w naszym kraju jest tego
najlepszym dowodem. Problemem w przypadku Rzeczpospolitej nie jest
jednak jej oczywistość a podmioty, które za nią stoją. I tak jak
w przypadku oddziaływania rosyjskiego budowany jest obraz
niezwyciężonej i nieobliczalnej Rosji, której nie należy drażnić.
Stały rosyjski napór informacyjny odbija się na naszym
społeczeństwie, które wkrótce dojdzie do wniosku, iż nie warto
bronić się przed „tak potężnym” sąsiadem. Prawda oczywiście
jest zgoła inna i pokazuje wiele rosyjskich manipulacji
nieprawdziwie powiększających możliwości tego państwa jak choćby
windowanie liczb żołnierzy uczestniczących w ćwiczeniach.
Jednakże spryt propagandystów rosyjskich polega na rozpoznawaniu i
wykorzystywaniu zarówno podatności społeczeństwa polskiego, jak i
właściwych kanałów (przestrzenie: fizyczna i informacyjna)
dojścia do naszych umysłów (przestrzeni poznawczej i wolitywnej).
Przykładem niech będą ruchy antyszczepionkowe, które skutecznie
są karmione kłamliwymi analizami przez rosyjskie boty. Na gruncie
relacji społecznych w polskim środowisku informacyjnym prym więc
wiodą Rosjanie. Z kolei w przypadku polaryzacji politycznej
pierwszeństwo mają nasi „niemieccy sojusznicy” atakując
głównie demokratycznie wybraną władzę państwa. Wachlarz
narzędzi wykorzystywanych do atakowania suwerennego państwa w
przestrzeni informacyjnej jest nieograniczony i skrzętnie
wykorzystywany. Przykre jest jednak to, iż środowiska, które w
państwie polskim są zaliczane do stojących na straży prawa, z
własnego wyboru, a raczej ochrony własnego „ja” ulegają
wpływom nieprzyjaznych Polsce podmiotów. I w tym przypadku egoizm
jest skutecznie wykorzystywany.
Jak się bronić?
Zapewne wielu
Polaków ostatnio zadaje sobie pytania: Dlaczego tak często mówi
się w mediach o fake news’ach, manipulacji, dezinformacji, czy
propagandzie? Jeżeli ktoś chce mną manipulować to jaki ma w tym
cel? Czy faktycznie są osoby, korporacje, inne podmioty na świecie,
którym zależy na destabilizacji Polski?
W istocie
manipulacja dotyczy nas wszystkich. W większości przypadków nawet
dziennikarze przyznają, iż nie weryfikują informacji i przy
publikowaniu materiałów liczy się szybkość jej podania aniżeli
wiarygodność. Często wykorzystuje się technikę dysproporcji
tytułu w odniesieniu do tekstu, mającą na celu po pierwsze
przymusić czytelnika do kliknięcia w link, a po drugie zasugerować
odpowiedni odbiór materiału – czyli wykreować właściwą opinię
na temat zjawiska jeszcze przed przeczytaniem tekstu. Te przypadki
manipulacji odbiorcami są obecnie powszechne i nie jedyne. Jednakże,
aby uchronić się przed nimi tzn. zbudować odpowiednio mocną
warstwę immunologiczną społeczeństwa należy wzmacniać tożsamość
narodową, czyli zwrócić się do tytułowej dewizy wyrytej na
sztandarach Wojska Polskiego: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Dominujący kanon
interpretacji tychże imponderabiliów to: Ojczyźnie wszystko,
prócz miłości Boga najwyższego i Honoru. Podkreśla się więc
wyższość Boga i honorowy szacunek do siebie i drugiego człowieka,
jako drogę w służbie Ojczyźnie. Taka postawa gdy staje się
wypełniona przez obywatela RP stanowi ogromną przeciwwagę dla
wysyłanych przez (nie)zidentyfikowanego przeciwnika patogenów
informacyjnych, ponieważ utożsamiamy się wówczas z paradygmatami
wielowiekowego państwa a nie z doraźnie narzucaną ideologią. Tym
samym, tożsamość narodowa posiada ogromne znaczenie we właściwym
postrzeganiu rzeczywistości i pomaga wzmacniać odporność na
nieprzyjazne oddziaływanie podmiotów w środowisku informacyjnym,
stanowiąc jednocześnie podstawę do budowy skutecznego systemu
obrony społeczeństwa w wojnie informacyjnej. Dewiza Sił Zbrojnych
RP sprowadza się jedynie do uszanowania praw dekalogu w służbie
Ojczyźnie i siły z nich płynących, opierając się wszystkim
krzykliwym patogenom informacyjnym budującym obraz ludzkiego
zagubienia w intencjonalnie kreowanym świecie chciwości i egoizmu.
Dlatego też w obliczu intensyfikacji działań w polskim środowisku
informacyjnym nieprzyjaznych podmiotów należy ponownie podnieść
wzrok na sztandar Wojska Polskiego w momentach zawahania przy wyborze
najlepszej drogi dla rozwoju naszego państwa. Należy więc budować
wzajemne bezinteresowne relacje Polaków zgodnie ze słowami św.
Grzegorza z Nazjanzu. Z kolei w odniesieniu do przeciwnika stańmy
się zjednoczoną wspólnotą różnych poglądów i środowisk,
której jedności nie sposób zwyciężyć.
Autor: Fundacja INFO OPS Polska