„Mission to Moscow” jako przykład wojennej propagandy
8 kwietnia 1943 roku w Waszyngtonie odbyła się premiera filmu „Mission to Moscow”. Reżyserem był Michael Curtiz (właśc. Manó Kertész Kaminer, 1888-1962), za który w 1944 roku został uhonorowany Oscarem za słynną „Casablankę”. Film należy do najsłynniejszych i jednocześnie najbardziej zakłamanych amerykańskich obrazów propagandowych okresu II wojny światowej. Film przedstawił Związek Sowiecki jako państwo zmierzające w kierunku demokracji modelu amerykańskiego, otwartego na współpracę międzynarodową. Taki bałamutny obraz na Kremlu mógł wzbudzić jedynie politowanie bądź salwy śmiechu. Film to najsłynniejsze dzieło opiewające Związek Radziecki i wybielające komunizm.
Film
„Misja
do Moskwy” (1943) pojawił się na ekranach nieprzypadkowo. Dla
Amerykanów
był to trzeci rok wojny, nadal trudnej – która
jednak powoli zaczynali wygrywać. Hollywood przyłączyło
się
do niej skwapliwie juz od momentu napadu Japończyków
na Pearl Harbour. Wielu uważało
że
chce w ten sposób
przykryć swoje milczenie o Hilterze i jego zbrodniach nim Ameryka
znalazła się w stanie wojny z Niemcami. Tajemnicą poliszynela
pozostawało ze interesy hollywoodzkich magnatów
filmowych z wytwórnia
UFA i innymi instytucjami faktycznie i prawnie podległymi
narodowosocjalistycznemu aparatowi propagandowego trwały w najlepsze
a wiele z nich nie zostało domkniętych aż do 1941 roku.
Aby przedstawić genezę filmu trzeba przedstawić postać Josepha E. Daviesa (1876-1958)1. Został on z woli Franklina Delano Roosevelta, drugim ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Moskwie (USA nawiązały stosunki dyplomatyczne z ZSRR dopiero w 1933 roku). Objęcie placówki w stolicy Kraju Rad wynikało ze spłaty długu Roosevelta dla swojego człowieka, który był bardzo zaangażowany w reelekcję prezydenta. Ogłoszenie 23 listopada 1936 roku objęcia stanowiska ambasadora było sporym zaskoczeniem dla prasy amerykańskiej. Davies nie miał żadnego doświadczenia dyplomatycznego. Jego wiedza o Sowietach była wręcz dyskwalifikująca. Pojawił się też w szczególnym okresie w czasie tzw. wielkiej czystki. 21 stycznia 1937 objął placówkę. Jego misja okazała się całkowicie pożyteczna dla dyrygentów polityki sowieckiej. Trzy wielki pokazowe procesy moskiewskie ambasador uznał za zasadne. Twierdził, że oskarżeni zasłużyli na wyroki. NKWD jawiło mu się jako radziecki odpowiednik FBI. Wielki terror nie wzbudził w nim nic nadzwyczajnego. Bardziej ambasadora interesowały osiągnięcia radzieckiej gospodarki. Pozytywnie patrzył na kolektywizację uznając ją za całkowicie udany eksperyment. Jego misja zakończyła się 18 czerwca 1938 roku. Całkowicie omamiony przez propagandę komunistyczną wrócił do kraju. Do 22 czerwca 1941 roku nie miał nic specjalnego do powiedzenia jeśli chodzi o Związek Radziecki. Dowiedziawszy się o ataku III Rzeszy na państwo Stalina stwierdził: „Armia Czerwona zadziwi i zaskoczy świat”2.
Joseph
Davies miał znów nieskrępowany dostęp do prezydenta Roosevelta.
Zostało to w dużej mierze wykorzystane do pewnego
przewartościowania obrazu Sowietów w prasie amerykańskiej. Do tej
pory pomimo pewnych wpływów komunistycznych amerykańskie media nie
patyczkowały się z sowieckim reżimem. Spowodowane to było m.in.
agresywną polityka włodarzy Kremla w latach 1939-1941. Obecnie
kiedy ZSRR stał się najbliższym sojusznikiem Wielkiej Brytanii w
walce z państwami Osi potrzebne było znalezienie jakiegoś modus
vivendi do przyszłej współpracy z Sowietami. W tym celu Davies
opublikował pamiętniki pod znamiennym tytułem Mission
to Moscow3.
Książka stała się wręcz hitem wydawniczym. Kiedy w grudniu 1941
roku USA nalazła się w stanie wojny z Japonią i Niemcami zaszła
potrzeba propagandowego uzasadnienia sojuszu.
Po
wybuchu wojny Hollywood stanęło przed kolejnym dużym problemem.
Kręcąc filmy o wojennym bohaterstwie , nie należało zapominać o
sojusznikach Ameryki . O ile kręcenie filmów
o Wielkiej Brytanii nikomu nie przeszkadzało
i miało
juz w kinie hollywoodzkim utarte kody kulturowe o tyle w polityce co
raz większego znaczenia nabierał inny sojusznik – Związek
Sowiecki. Przed 1941 rokiem pojawiał się on w amerykańskiej
kulturze z rzadka i na niezbyt pozytywnych orbitach. Bronili go
zazwyczaj fascynaci i lewicowcy ale i ci milkli gdy podejmowali pracę
w
Hollywood, któremu
zazwyczaj na poparciu Sowietów
nie zależało. Gdy zima 1941 roku Sowieci stali sie nagle
sojusznikami Ameryki, dotychczas skryci chwalcy nabrali odwagi i
„wiatru w żagle”.
Do produkcji kierowano scenariusze jakie nigdy wcześniej nie miały
szansy na realizacje. Mówiąc
szczerze nie miały jej również
i
później
– po roku 1945.
Zbiorowym
bohaterem tego tekstu jest film Michaela Curtiza – „Misja do
Moskwy” ale nim do niego przejdziemy warto omówić
choćby dzieło które
go chronologicznie wyprzedziło (jeśli chodzi o realizacje ale nie
premierę) i pokazało jak szeroka falą wdzierać się może
sowiecka propaganda do Hollywood w imię wspólnej
walki z hitleryzmem. Chodzi o „Gwiazdę północną” (1942) w
reżyserii Lewisa Milestone’a. Ten zasłużony weteran Hollywood
stworzył za pieniądze Samuela Goldwyna i na podstawie opowiadania
Lilian Hellman – juz przed wojną związanej z ruchami lewicowymi,
kuriozalny film pokazujący idealne życie szczęśliwego,
ukraińskiego kołchozu przerwane przez niemiecką agresję.
Zbrodniarze niemieccy na czele z demonicznym lekarzem granym przez
Ericha von Stroheima pozbawieni są cech ludzkich a Rosjanie są za
to obdarzeni nimi w sposób
idealistyczny. Oczywiście o żadnym Hołodomorze nie ma tam mowy.
ZSRR był krajem mlekiem i miodem płynącym a do tego racja była po
jego stronie. Po latach twórcy
wstydzili się tego filmu.
Ekranizacja
wspomnień Daviesa w 19142 roku wydawała się wręcz pożądana.
Kontrole nad przedsięwzięciem
zachował sam były ambasador. Świadectwem tego jest, że sam
wystąpił w prologu do filmu. Podczas realizacji filmu Davies
spotykał się z prezydentem. Realcjonowa mu postępy w produkcji.
Warto zauważyć, że Franklin Delano był bardzo zainteresowany
filmem. Producentem filmu stała się wytwórnia braci Warner. Stało
się to podobno na osobista prośbę prezydenta USA. Roosevelt uważał
Warner Brothers za: „dobrą, demokratyczną wytwórnię”. Jack
Warner twierdził po latach, że prezydent chciał nakręcenia filmu
b „przez wiele lat prasa donosząc [o ZSRR] kierowała się
uprzedzeniami i dlatego był źle rozumiany”4.
Scenarzystą został Howard Koch. Jedynym jego warunkiem było prawo
wybory doradcy technicznego. Został nim Jack Leyda. Był to członek
Komunistycznej Partii USA, który lata 1933-1936 spędził w ZSRR.
Latem jesienią 1942 roku Leyda zaproponował Kochowi wiele zmian w
scenariuszu. W ten sposób scenariusz stał się wręcz filmowym
odpowiednikiem „Krótkiego kursu historii WKP (b)” (1938).
Jesienią scenariusz filmu był gotowy. Scenarzysta Howard Koch
dopuścił się w swoim dziele wielu manipulacji. Przedstawił
procesy moskiewskie jako całkowicie uczciwe. Oskarżonych uznano
winnych zarzucanych im absurdalnych zbrodni. Jednym z argumentów
było przedstawienie skazanych póxniej na śmierć jako agentów Lwa
Trockiego. Potencjał filmu dostrzegł natychmiast Office of War
Information. Film miał być może być środkiem do zacieśnienia
sojuszu pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą. Obraz filmowy ZSRR czasu
wojny z Niemcami miał być więc przyjazny. Jeszcze w 1995 roku Koch
określał scenariusz filmu jako jeden z najlepszych jaki napisał w
życiu.
„Misja
w Moskwie” była filmem dużego kalibru. Nie zostały tam
przedstawione dzieje gromady wyidealizowanych prostaczków
ale samo jądro polityki amerykańskiej i sowieckiej. Bohater filmu
i jego główny narrator (otwiera go wypowiedź jego samego, dopiero
potem pojawia się grający go aktor – Walter Houston – który
zagrał zresztą i w „Gwieździe północnej”.) to Joseph Davies
– doradca Wilsona i innych polityków
Partii Demokratycznej. W chwili realizacji filmu zajmuje ważne
stanowisko a administracji Roosevelta. Film opowiada o
kilkunastomiesięcznym okresie zajmowania przez niego stanowiska
ambasadora w ZSRR (listopad 1936-lipiec 1938). Davies był znaczącym
współtwórca
amerykańskiej polityki sowieckiej również
po realizacji filmu. do dziś nie jest wyjaśniony jego wpływ na
na działalność delegacji amerykańskiej w Poczdamie, do której
należał.
Scenariusz
filmu jak już wspomniano został oparty na wydanych po powrocie z
Moskwy, wspomnieniach (wydane w przededniu niemieckiej inwazji na
byłego sojusznika – zostały w samych Stanach Zjednoczonych
sprzedane w siedmiuset tysiącach egzemplarzy). Jego autor – stary
fachowiec Howard Koch osadził oś narracyjną na zestawieniu roku
1943 i okresu urzędowania Daviesa. Scenariusz odzwierciedla wątki
zawarte w książce niemalże w skali 1;1. Narrator czytający
oficjalne opinie Daviesa będące cytatami z niej przewija sie przez
cały czas. Wspomniane już przemówienie
otwierające prawdziwego ambasadora wprost nawiązuje do walki
Sowietów.
Sowieci walczą według
Daviesa za słuszna sprawę a film ma nam ich pokazać takimi jakimi
są.
Właściwym
otwarciem części fabularnej jest rozmowa Daviesa (już granego
przez Houstona) z prezydentem Rooseveltem – przed wyjazdem do ZSRR.
Prezentuje ona pokojowe nastawienie USA do ZSRR. Było to zresztą
faktem w wypadku administracji FDR. To on jako pierwszy amerykański
przywó∂ca
uznaje ZSRR i deleguje tam poprzednika Daviesa – ambasadora Bullita.
Kolejnym
etapem filmowej narracji jest podróż ambasadora i jego rodziny z
Waszyngtonu do Moskwy. Bohaterowie po kolei mijają wystraszone kraje
i zbrodniczą II Rzeszę (dość karykaturalnie jest w filmie
pokazany Ribbentropp, który
zresztą nie był wtedy ministrem jak to film sugeruje) aby na końcu
trafić do Rosji. Od tej pory film rozbija sie na dwa przenikające
sie ale w dużej mierze utożsamione ze sobą wątki:
ambasadora Daviesa i jego obserwacji politycznych oraz obserwacji
obyczajowych dokonywanych przez jego żonę i rodzinę.
Te
pierwsze są dość jasne i przejrzyste. Rozmowy Daviesa z
Kalininem, Mołotowem czy Stalinem są doskonale zrealizowanymi
propagitkami. Stalin jest tu dobrotliwym i przenikliwym liderem,
Kalinin monarchicznym w stylu autorytetem a Mołotow idealnym
urzędnikiem. Najwięcej w filmie polityka idealizowanego na
Zachodzie najmocniej – Maksyma Litwinowa. Sam Litwinow był
wykorzystany na odcinku amerykańskim już po odwołaniu ze
stanowiska komisarza ludowego spraw zagranicznych – jako ambasador
ZSRR. Premiery filmu juz nie doczekał , odwołano go do kraju.
Najbardziej
z naszego punktu widzenia przerażającymi są jednak sekwencje
procesów
pokazowych. Davies przebywał w Moskwie podczas ostatniego z nich
przeprowadzonego w roku 1938. Wtedy sądzono Jagodę, Bucharina,
Rykowa, Rakowskiego czy Krestinskiego. Davies a za nim filmowcy bez
zastrzeżeń akceptują sowiecka wizje procesów,
dodając też co nie co od siebie – powiązanie oskarżonych z
Niemcami .
Narracja
poboczna – historia rodziny ambasadora przypomina opowiastkę o
dzielnych ludziach z zachodu poznających uroczych dzikusów.
Tutaj również
wad Moskwy nie zobaczymy. Jest to miasto czyste, w którym
praktycznie nikt nie umiera, odniesiono liczne sukcesy inżynierii
społecznej a wszystko spina piękne metro. Daviesowie pod koniec
filmu ufają Stalinowi i Związkowi Sowieckiemu. Biorąc pod uwagę
sugestywność dzieła – być może uwierzyło w to i wielu widzów.
Film
był
nie tylko dziełem pana Daviesa, reżysera Curtiza (który
właśnie
skończył „Cassablankę”)
czy wytwórni
„Warner
Brothers”
ale także amerykańskiego państwa. Realizacja filmu była efektem
decyzji politycznej samego Prezydenta Roosevelta który
zresztą spotykał sie z Daviesem i producentami w trakcie jego
realizacji. Podjęto zresztą decyzje o realizacji kolejnych filmów
tego typu – Obo realizowanej równolegle
i wspomnianej juz „Gwiazdy północnej” powstają także: „pieśń
o Rosji” czy „Chłopiec ze Stalingradu”. Ludzie na te filmy
chodzą a Akademia Filmowa przyznaje im nominacje do Oscarów.
Recepcja tych dzieł zostaje powstrzymana dopiero w czasach senatora
McCarthy’ego.
Rzeczą
interesująca jest to że dla uwiarygodnienia filmu korzystano przy
produkcji z szerokiej palety typów
aktorskich z Europy Środkowej i Wschodniej. Michaiła Kalinina
zagrał aktor Konstantego Stanisławskiego – Władimir Sokołow.
Sokołow
był
rosyjskim patriota i uciekł z kraju po Rewolucji Październikowej.
Ciekawe co czuł gdy grał Kalinina? Trudno jest oczekiwać że był
bezkrytycznym chwalcą stalinowskich zbrodniarzy.
Reżyser
Michael Curtiz – także
był emigrantem
(Węgierskim
Zydem) i rzecz jasna znakomitym fachowcem. Z kolei Walter Houston
(grający Daviesa) to protoplasta aktorskiej dynastii. Za kilka lat
za. role w filmie swojego syna Johna :’” Skarb
Sierra Madre”
otrzyma Oscara. Jego syn John to jeden z najsłynniejszych reżyserów
amerykańskich a wnuczka Angelika – to znana aktorka. Spośród
aktorów
grających w „Misji do Moskwy” warto jeszcze wspomnieć Oskara
Homolkę – tego austriackiego aktorka grającego tu Mołotowa
angażowano potem do wielu ról
klasycznych.
16
kwietnia 1943 roku miała miejsce premiera filmu. Amerykańscy
krytycy chwalili film. Przykładowo „New York Times” głosił, że
obraz przyczyni się do lepszego poznania Rosji. „Daily Worker”
oznajmił, iż krytycy filmu są „ zdominowani przez nazistowską
piątką kolumnę”. W
maju 1943 roku Joseph E. Davies pojechał do Moskwy. Przywiózł
kopie filmu specjalnie żeby zobaczył ja Józef Stalin. Jednocześnie
dawny ambasador przywiózł list prezydenta USA, który nalegał na
wspólne spotkanie. Jak wiadomo pomimo wielu wspólnych konferencji
Roosevelta i Churchilla nigdy na nich nie pojawił się Stalin.
Negocjowanie z pozycji słabszego nie odpowiadało władcy Kremla. W
listopadzie 1943 roku radziecki dyktator pojawi się już na
spotkaniu wielkiej trójki jako przyszły zwycięzca wojny. Specjalny
pokaz „Mission to Moscow” zapewne przypadł do gustu „wujkowi
Joe”, czyli Stalinowi. Niebawem przygotowano rosyjskojęzyczną
kopię do dystrybucji w kinach imperium sowieckiego. Film amerykański
był bardziej wiarygodny od kłamliwej propagandy radzieckiej.
„Mission to Moscow” nie odniosła komercyjnego sukcesu.
Odnotowała pół miliona dolarów straty. Jajko ciekawostkę można
podać, iż była dziełem trzy razy droższym niż pochodząca z
tego samego roku „Casablanka”.
W
okresie zimnej wojny kopie „Mission to Moscow” podobnie jak
innych prosowieckich filmów były wycofywane z dystrybucji. ZSRR
nie był już sojusznikiem a zażartym wrogiem. Było kwestią czasu,
aż sprawa genezy propagandowego filmu zainteresuje się antysowiecko
nastawiona opinia publiczna. 20 października 1947 roku Jack Warner
został wezwany przed Komisję do spraw działalności
antyamerykańskiej. Warty zacytowania jest dialog producenta ze
śledczym komisji Robertem Striplingiem.
Stripling:
Czy kiedy powstał film „Mission to Moscow”, był pan świadom,
że pewne wydarzenia historyczne zostały w nim błędnie
przedstawione?
Warner:
Mówiłem panu, nie wiem, czy wszystko było tam poprawne…
Stripling:
Mamy tu jednak film, który przedstawiał Rosję i rosyjski rząd w
sposób zupełnie odmienny od rzeczywistości?
Warner:
Nie wiem, czy może pan to udowodnić albo czy ja mogę udowodnić,
że był…
Stripling:
Czy uważa pan, panie Warner, że „Mission to Moscow” było
zgodne z prawdą i że takim je pan nakręcił?
Warner:
nie pamiętam.
Stripling:
Czy uznałby je pan za filom propagandowy?
Warner:
Film propagandowy?
Striplig:
Tak.
Warner:
W jakim sensie?
Stripling:
W sensie, że pokazywał Rosję i komunizm w sposób odmienny od
rzeczywistości?
Warner: Mówiłem przynajmniej ze czterdzieści razy, że nigdy nie byłem w Rosji. Nie wiem jaka była Rosja w 1937, 1944 czy 1947 roku, więc skąd mogę wiedzieć, czy obraz był prawdziwy?
Stripling: Czy nie uważa pan, że wszedł pan na grząski grunt w 1942 roku, kiedy go nakręciliśmy. Trwała wojna. Stawka był świat…
Warner:
Moim zdaniem nie wiem, jak mógłby na kogokolwiek wpłynąć5.
Jak widać Jack Warner nie był zainteresowany ideologiczna treścią filmu. Trudno w to jednak uwierzyć bowiem dokumenty potwierdzają , iż osobiście starannie nadzorował produkcję. Zresztą później aby odkupić swoje winy proponował nawet odesłanie za swoje prywatne pieniądze komunistów do ZSRR.
Film budził kontrowersje w czasie II wojny światowej i budzi je nadal. Wizerunek Związku Radzieckiego w filmie współgrał z propagandą sowiecką. Wato podkreślić, iż data premiera filmu miała miejsce w chwili ujawnienia przez Niemców sprawy katyńskiej. Kilka dni później nastąpiło zerwanie stosunków polsko-sowieckich. Film a zwłaszcza jego końcówka ukazywał, iż polityka zagraniczna Stalina była zawsze demokratyczna i antyfaszystowska. Nic więc dziwnego, iż w 1943 roku był to jeden z najpopularniejszych filmów w Kraju Rad.
Przypisy:
1
B. Grzeloński, Niedobrani
sojusznicy. Ambasadorowie Roosevelta w ZSRR,
Warszawa 2013, s. 89-132
2
Tamże, s. 132.
3
J.E. Davies, Mission
to Moscow,
New York 1941.
4
M. Biskupski, Nieznana
wojna Hollywood przeciwko Polsce 1939-1945,
przeł. K. Nowacki, Warszawa 2011, s. 230.
5 M. Biskupski, Nieznana wojna Hollywood przeciwko Polsce 1939-1945, przeł. K. Nowacki, Warszawa 2011, s. 368-369.
Pierwodruk: „Fronda” 2018, z. 89/90, s. 56-63
Informacje o filmie https://www.filmweb.pl/film/Mission+to+Moscow-1943-7753