Gen. bryg. Andrzej Kowalski: Jesteśmy obiektem rosyjskiej agresji od XVII wieku. Krwawe dziedzictwo Federacji Rosyjskiej i kłamstwo jako metoda.

Fundacja INFO OPS POLSKA > Publikacje > Publicystyka > Gen. bryg. Andrzej Kowalski: Jesteśmy obiektem rosyjskiej agresji od XVII wieku. Krwawe dziedzictwo Federacji Rosyjskiej i kłamstwo jako metoda.

Gen. bryg. Andrzej Kowalski: Jesteśmy obiektem rosyjskiej agresji od XVII wieku. Krwawe dziedzictwo Federacji Rosyjskiej i kłamstwo jako metoda.

Czy Rosja nam zagraża?

Fakty przemawiają z jednoznaczną siłą: jesteśmy obiektem rosyjskiej agresji od XVII wieku. Nie wiem jak bardzo próbowano by zniekształcić historię to i tak nie uda się udowodnić, że to Polacy zagrażali Rosji. Wystarczy tylko spojrzeć na potencjał polityczny, gospodarczy i demograficzny obu państw, aby wiedzieć, że nasze możliwości sięgają co najwyżej skutecznej obrony niepodległości (np. wojna 1920 r.). Jak to jest możliwe, że po wielkiej daninie krwi, którą Polacy płacą od tamtego czasu (tylko w wieku XX były to setki tysięcy Polaków zamordowanych na rozkaz z Moskwy) ciągle jest obecny sentyment do Rosji? Tym bardziej, że ostatnie sto lat Rosji zostało opisane w niezliczonej ilości książek, artykułów i opracowań. Wiemy o Rosji bardzo wiele, może nawet wszystko.

Krwawe dziedzictwo

Upiorne oblicze Rosji, gotowej do wymordowania wszystkich, którzy jej się sprzeciwiają obserwujemy od co najmniej stu lat. Przykład pierwszy z brzegu: władca bolszewickiej Rosji Władimir Lenin wydał do regionalnych struktur bezpieczeństwa w sierpniu 1918 r. rozkaz: „Bunt kułaków w pięciu okręgach należy bezlitośnie stłumić. Wymagają tego interesy całej rewolucji, ponieważ właśnie teraz wszędzie toczy się ostatnia decydująca bitwa z kułakami. […] Należy powiesić (na oczach ludzi) nie mniej niż stu znanych kułaków, bogaczy wiejskich”. Gdy dla utrzymania władzy we wrześniu tegoż roku Lenin rozpętał „czerwony terror” czekiści bez żadnych ograniczeń mogli mordować, więc tylko w Piotrogrodzie i Moskwie, w ciągu jednej nocy, zabito ponad 2200 osób. Kryzys żywnościowy na początku lat 20 tych, który spowodowały rządy bolszewickie, przyczynił się do śmierci co najmniej 5,2 mln ludzi. Krew pomordowanych i zamęczonych niewinnych ludzi zdaje się ciążyć strasznym przekleństwem nad ruską ziemią odbierając możliwość spojrzenia na świat innymi oczyma. Niestety podpowiada też kolejnym pokoleniom rządzących, że przelewanie krwi jest skuteczną metodą zastraszania własnego społeczeństwa (przekonali się o tym mieszkańcy bloków wysadzonych w powietrze przed pierwszą wojną czeczeńską w 1999 r.), sąsiadujących narodów (np. Czeczeńców, Gruzinów czy Białorusinów) oraz skutecznego budowania pozycji międzynarodowej (np. Syria czy obecnie Ukraina). Nie można także pominąć stosowanej z wyraźnym okrucieństwem i wielką przemyślnością metody skrytobójstw do eliminowania osób, które reżim uznał za niebezpieczne dla siebie (lista nazwisk jest wyjątkowo długa, a Europa reaguje słabo i rzadko np. w sprawie A.Litwinienki, A.Nawalnego, E.Gebrewa).

Kłamstwo jako metoda

Podobnie długa jest tradycja karmienia Rosjan mitem zagranicznego zagrożenia dla usprawiedliwienia zbrodni na własnym społeczeństwie lub agresji wobec niewinnych narodów. Lenin stworzył mit zagranicznej interwencji przeciw rewolucji, dzięki czemu mógł stosować „nadzwyczajne” środki walki z kontrrewolucją. Jego posłuszny uczeń Józef Stalin w grudniu 1927 r. oświadczył, że imperialiści przygotowują się do kolejnej wojny. Przeciwstawienie się temu zmyślonemu zagrożeniu skutkowało uchwaleniem kolejnych planów pięcioletnich rozbudowujących przemysł zbrojeniowy (podpisując pokój brzeski w 1918 r. Lenin wiedział, że musi doprowadzić do wojny z Niemcami, tak więc Stalin tylko kontynuował tę politykę). Nacisk położono na produkcję stali, wydobycie węgla i ropy, budowę ciężkich maszyn. Niespotykana była skala wzrostu produkcji i liczby osób zatrudnionych w przemyśle, ale także niewyobrażalne było zubożenie społeczeństwa. Alec Nove, wybitny znawca sowieckiej problematyki ekonomicznej, pisał o roku 1933 jako momencie największego spadku poziomu życia w historii ludzkości. Jednocześnie rozpoczęto masowe szkolenia paramilitarne, medyczne przy wzroście nacisku propagandowego na nieustanne zagrożenie ze strony międzynarodowego kapitału. W szkołach uruchomiono programy podkreślające ideę miłości do ojczyzny. Tymczasem wymuszona kolektywizacja wsi (1932-1933) spowodowała kolejną falę głodu, którego ofiarą padło ponad 5 mln ludzi. Czystki obejmujące członków partii, funkcjonariuszy służb, duchownych i wojskowych dały kolejny milion ofiar, a obozy koncentracyjne wypełniły się blisko dwoma milionami więźniów. II wojna światowa kosztowała Rosję kolejnych 20 mln istnień ludzkich. Chociaż historiografia w różny sposób traktowała te rzeczy, to niewątpliwie największy znawca historii Rosji Richard Pipes napisał, że była to w pełni rozwinięta kontynuacja leninizmu. Dzisiaj słyszymy o zagrożeniu ze strony Zachodu wobec Białorusi, a absurdalność narracji o przygotowaniu zamachu na prezydenta Aleksandra Łukaszenkę nie przeszkadza prezydentowi Władimirowi Putinowi opowiadać o tym w dorocznym orędziu przed Zgromadzeniem Federalnym. Czy jest to przygotowanie uzasadnienia dla przyszłej zbrodni?

Ucieczka do przodu

Nie da się zrozumieć jak doszło do tak poważnego zniekształcenia postrzegania Rosji w umysłach pokolenia, które obecnie rządzi światem bez ujawnienia gigantycznego nakładu pracy ze strony kreatorów opinii. Po śmierci Stalina (rządził ZSRS od 1925-1953) musieli zmierzyć się z tragiczną spuścizną. Potrzebny był ogromny wysiłek propagandowy, aby słynny „tajny” referat wygłoszony przez Nikitę Chruszczowa na XX Zjeździe Komunistycznej Partii ZSRS w 1956 r. nie doprowadził do kompromitacji na arenie międzynarodowej. Z jednej strony cele wewnętrznej walki politycznej podpowiadały, że poprzednią ekipę trzeba szybko usunąć. Z drugiej strony nie można było dopuścić do osłabienia pozycji „wspólnoty socjalistycznej”. Największym wyzwaniem, przed którym stanął Chruszczow było wypracowanie całkowicie nowej koncepcji politycznej, dzięki której Rosja zagwarantuje sobie zwycięstwo w strategicznym wyścigu z USA. Rządy Stalina nie dawały jednak dogodnego punktu podparcia do nowego otwarcia, gdyż przełom lat 40-tych i 50-tych XX wieku w perspektywie militarnej zdominowało wyprodukowanie pierwszej sowieckiej bomby atomowej w 1949 r. Był to efekt długofalowej operacji wywiadowczej KGB i GRU oraz wytężonej pracy ośrodków naukowych, które wykradzione materiały amerykańskie starały się skutecznie spożytkować (według Aleksieja Aleksandrowa, jednego z głównych naukowców sowieckich pracujących nad programem jądrowym, Ławrientij Beria w 1945 r. zakazał prac nad pokojowym wykorzystaniem energii atomowej, wręcz miał powiedzieć, że „najpierw bomba, wszystko inne później”). USA na tyle dobrze zrozumiało wybuch na poligonie w Semipałatyńsku, że rozpoczęło bardzo dynamicznie produkcję środków przenoszenia ładunków jądrowych, co było pierwszym poważnym wyścigiem zbrojeń między Rosją i USA. Wyścig ten był dla Rosji bardzo niekorzystny. Ekipa na Kremlu zrozumiała, że w ten sposób doprowadzą swoje państwo do całkowitej zapaści gospodarczej, gdyż nie dysponują zapleczem, które pozwoli im dotrzymać tempa narzuconego przez Zachód.

Nowe kłamstwa

W 1957 r. Chruszczow zdecydował o rozpoczęciu nowej ery polityki ZSRS. Najważniejszym założeniem było przekonanie Zachodu, że moskiewski komunizm przestał być tak agresywny (rozpoczęła się natomiast ekspansja maoistowska na państwa azjatyckie) jest słaby i rozbity (pogarszające się relacje z Chinami) odideologizowany, gotów do prowadzenia pragmatycznych relacji i z pewnością nie stanowi zagrożenia dla wolnego świata. Niektóre źródła podają, że w 1958 r. utworzono w KC KPZS Wydział Polityki Zagranicznej i Działań Aktywnych. W grudniu 1958 r. na szefa KGB powołano Aleksandra Szelepina (to on skierował do Chruszczowa wniosek o zniszczenie teczek więźniów zamordowanych w Katyniu). W KGB w Pierwszym Zarządzie Głównym (wywiad) nadano nowy impet działalności Służbie „A”, która była odpowiedzialna za prowadzenie wszystkich operacji dezinformacyjnych wymierzonych w świat Zachodu. Podobno ojcem „działań aktywnych” był szef leningradzkiego KGB, przyjaciel Leonida Breżniewa, Nikołaj Mironow zafascynowany operacją Trust, która przez kilka lat (1921-1927) zwodziła służby wywiadowcze państw zachodnich podsuwając im kuszący obraz silnego związku monarchistycznego w bolszewickiej Rosji, gotowego na wywołanie przewrotu państwowego i pozbawienia bolszewików władzy. Chruszczow, Breżniew, Szelepin i Mironow doszli do wniosku, że możliwe jest, aby KGB zaczęło pełnić nową rolę, podmiotu efektywnie wspierającego politykę partii komunistycznej. Bardzo trafnie ujął to Szelepin krytykując swojego poprzednika i wytykając mu, że policja potrafi kontrolować obywateli, ale nie jest w stanie wpływać na pojawienie się poglądów korzystnych dla władzy i zapobiegać wzrostowi nieprzychylnych dla niej nastrojów w kraju i zagranicą.

Aparat propagandy

Rozpoczął się proces budowania niewyobrażalnej machiny propagandowej, której finansowanie było o wiele mniejsze niż środki przeznaczane każdego roku na zbrojenia, a długofalowa efektywność niewyobrażalnie szkodliwa dla Zachodu. W starych raportach CIA możemy odnaleźć liczby, które nawet dzisiaj budzą podziw nad skalą przedsięwzięcia oraz grozę, gdy pomyślimy o skutkach tamtych działań. W 1983 Agencja Prasowa Novosti udzieliła grantów ok. 2000 zagranicznych dziennikarzy, co skutkowało napisaniem ok. 3500 artykułów przychylnych dla ZSRS. Agencja TASS miała biura w 126 krajach świata (wśród ok. 400 pracowników często ukrywano oficerów wywiadu). Poprzez radio w 1985 r. nadawano tygodniowo 2215 godzin audycji w 82 językach. Program wymiany kulturalnej podpisany był ze 120 krajami (według ZSRS „relacje kulturalne” obejmowały naukę, edukację, literaturę, muzykę, sport i turystykę). W grudniu 1984 r. w Rosji na stypendiach przebywało 57000 studentów zagranicznych (Polska była klasyfikowana do tej grupy), w tym niecałe 8000 z Zachodu. W 1982 r. ZSRS wydało ok. 50000 tytułów w około 70 milionach kopii książek i artykułów. Jak oceniano był to największy światowy eksporter materiałów drukowanych, a budżet na działania propagandowe pomiędzy rokiem 1973 a 1984 wzrósł 2,5 krotnie. CIA oceniała, że w związku z łączeniem przez Wiktora Czebrikowa funkcji szefa KGB i członka Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej (w latach 1985-89 także Biura Politycznego) służba w pełni uczestniczyła w działaniach aparatu propagandowego ZSRS. I chociaż cały proces strategicznej dezinformacji rozpoczął Chruszczow, to przecież następni sekretarze generalni L.Breżniew, J.Andropow, K.Czernienko i M.Gorbaczow działali całkowicie zgodnie z tamtą linią, czego najlepszym dowodem jest nieprzerwane istnienie struktur KGB odpowiedzialnych za środki aktywne (np. dezinformacja).

Nowa Rosja?

Czy to wszystko mogło odejść w zapomnienie w roku 1999, gdy funkcjonariusze KGB stali się trzonem Federacji Rosyjskiej. Można powiedzieć, że tak komfortowej sytuacji nie mieli nigdy w ZSRS. Teraz oni przechwycili państwo, teraz oni założyli partie polityczne, teraz oni zapełnili całą fasadę administracji ludźmi przez nich wybranymi. Na tak wielką skalę nie było jeszcze państwa rządzonego przez służby specjalne. Kolejne zmiany ustawy o Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (sukcesor KGB) oddawały w ręce służby coraz więcej kompetencji i obecnie można powiedzieć, że prezydent FR rządzi państwem dzięki istniejącej równolegle do oficjalnej struktury administracyjnej pół-utajnionej struktury FSB. Warto jeszcze dodać, że owych 57 tysięcy studentów, którzy w roku 1984 przekroczyło wiek lat dwudziestu, obecnie jest w pełni rozwoju zawodowego z maksymalnymi możliwościami kształtowania otaczającej ich rzeczywistości.

Nie tylko ideologia

Od 2007 r. Rosja podjęła twardą walkę z Zachodem. Celem jest powrót Rosji do stołu, przy którym dzieli się władzą nad światem. Niestety zasób działań dostępnych, wypracowanych i skutecznych jest ograniczony. Po części zdeterminowane jest to stanem umysłu (kształtowanym na przytoczonych powyżej reprezentatywnych faktach) i pełnym przekonaniem, że przy pomocy trucizny, sztyletu i zastraszania można osiągnąć w polityce światowej bardzo wiele (całe szczęście nie wszystko). Gdy dołożymy do tego setki milionów umysłów we wszystkich państwach Zachodu zatrutych marksistowską wizją walki (nie musi być to walka klas, może być to jakakolwiek płaszczyzna podziału w społeczeństwie, rzeczywista lub urojona, ale skutecznie oddziałująca na emocje, postawy i wybory polityczne) to mamy kolejny element arsenału działań rosyjskich. Do tego dołożyć musimy jeszcze jeden, wypracowany po agresji na Gruzję w 2008 r. tzn. odnowioną armię, która nie stanowi tak wielkiej siły jak opowiedział nam W.Putin w swoim ostatnim wystąpieniu, ale jest wystarczająco sprawna, aby stanowić poważne zagrożenie dla każdego państwa, które przylega do Rosji i przez Kreml uznawane jest jako rosyjska strefa wpływów. Oficjalnie w ciągu dekady wpompowano w sektor obrony ponad 600 mld dolarów (niemożliwa jest do określenia rzeczywista skala wydatków na obronność, gdyż część sum jest ukryta w budżetach innych resortów) i teraz ta inwestycja musi się zwrócić.

Pytania bez odpowiedzi

Rosyjscy stratedzy wiedzą doskonale, że wojny wygrywa się wolą walki, a nie ilością sprzętu i liczebnością armii. Czy patrząc na tzw. „kolektywny Zachód” (jako najważniejsze podmioty tej wspólnoty należy wymienić NATO i UE) rosyjscy politycy i generałowie widzą objawy atrofii, czy zwierania szeregów? Czy licząc wyrzuconych oficerów wywiadu widzą w tym histeryczną reakcję czy skoordynowany opór dyktowany niezgodą na rajdy „szwadronu śmierci GRU” po Europie? Czy słysząc o „czerwonej linii” wybuchają pustym śmiechem przeglądając szuflady z materiałami kompromitującymi (planują odpowiedni wyciek przez jakąś stronę internetową) czy uwzględniają, że doszli do nieprzekraczalnej granicy? Czy słuchając zapewnień o solidarności z Ukrainą przygotowują bojówki Ukraińców, którzy np. zaatakują polski konsulat w Charkowie czy płacą za podbijanie „banderowskiego” argumentu za pozostawieniem Ukrainy samej sobie? Nie można lekceważyć przejęzyczenia W.Putina, któremu 21.04.2021 r. wymsknął się „Układ Warszawski” wśród organizacji poszerzających wpływ Rosji na sytuację międzynarodową. Czy to tylko freudian slip, bezwładność umysłu, który nie zauważył, że zmieniła się rzeczywistość? Czy mamy do czynienia z objawem postępującej choroby? A może jest to sygnał dla najtajniejszego sojusznika, dawnych oficerów, którzy złożyli przysięgę wierności sojuszom ze Związkiem Radzieckim? Politycy powinni to przemyśleć, a kontrwywiady rozważyć, czy tego rodzaju zasoby jeszcze są czynne na terytorium państw NATO. Zatrzymanie w Bułgarii siatki szpiegowskiej pracującej dla Rosjan, przynajmniej w części, zdaje się to potwierdzać.

O co walczy W. Putin?

Uff, jaką ulgę poczuł Zachód, po kilku tygodniach napięcia wokół Ukrainy, gdy rosyjski minister obrony Sergiej Szojgu ogłosił w kwietniu (2021 r.), że rozpoczyna się wycofanie wojsk z terenów przygranicznych. Czy jednak usłyszano w jego wypowiedzi tę część, w której mówi, że Rosja zrealizowała zamierzone cele? Tym razem celem nie było uderzenie na Ukrainę. Scenariusz postawienia połowy Europy pod ścianą został skutecznie zrealizowany. Jak długo jeszcze takie zagrania będą skuteczne? A co się stanie, gdy W.Putin dojdzie do wniosku, że może tej metody użyć ostatni raz? Czy wtedy znowu będziemy zaskoczeni? Perspektywa rosyjska jest wbrew pozorom prosta. Wszelkie zasoby tego państwa się kończą, więc pozycję międzynarodową mogą wywalczyć dostępnymi metodami, ale pozostało jeszcze tylko kilka lat. W przemówieniu z 2019 r Szefa Sztabu rosyjskich sił zbrojnych generała Walerija Gierasimowa wyraźnie zostało zapowiedziane, że czynnik militarny zostanie włączony w realizację celów polityki rosyjskiej i nie chodzi tylko o „zielone ludziki”, chodzi o całą armię. W najbliższych latach ten nowy „argument” będzie używany na obszarach ważnych także dla Polski, a będą to: Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Morze Czarne, Kaukaz i Arktyka. Jakiekolwiek przemieszczenia wojsk w tych rejonach wpływają na siły zbrojne RP, w najlepszym przypadku tylko ze względu na zobowiązania sojusznicze. Należy pamiętać, że realizacja celów w polityce rosyjskiej nie jest związana z trzymaniem się jakichkolwiek zasad, ważna jest tylko skuteczność. Tym bardziej, że W. Putin nie tylko zna kanony myślenia Zachodu, dysponuje całą rzeszą milczących popleczników, którzy będą nas przekonywać swoim „niezależnym” głosem, że 2×2 nie musi być 4. Na koniec jeszcze jedno przypomnienie: w rosyjskiej polityce bardzo często sukces polityczny ważniejszy był od skutków ekonomicznych, więc niech nas nie uspokaja argument: Rosji to się nie opłaca. Jesteśmy na osi naturalnego kierunku ekspansji rosyjskiej, to się nie zmieni, dopóki nie zmieni się paradygmat rosyjskiej polityki, a tego w najbliższym czasie nie można się spodziewać. Warto zauważyć, że po 2000 r. przywrócono melodię hymnu ZSRS, uznano wkład Stalina w zwycięstwo w II wojnie światowej a symbole komunistyczne mają się świetnie. A W. Putin? Cóż, chce być dalej prezydentem, do rekordu Stalina jeszcze parę lat mu brakuje.

Autor: Gen. bryg. Andrzej Kowalski – szef Służby Wywiadu Wojskowego w latach 2015-2020. W latach 2006-2011 realizował zadania w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego m.in. na stanowisku zastępcy szefa oraz p.o. szefa. Wcześniej zajmował stanowiska w Departamencie Kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa, a następnie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner